Zamek w Chrostowej był jednym z ciekawszych obiektów obronnych, jakie przed wiekami strzegły doliny Stradomki. Mimo niedużych rozmiarów, jako jedyny w tym rejonie posiadał murowaną wieżę, dlatego też historycy zaliczają go ostatnio do grupy niewielkich budowli zamkowych - w odróżnieniu od drewniano-ziemnych gródków w Sobolowie, Boczowie, Tarnawie czy Słupii.
Położony był na wzgórzu na lewym brzegu Stradomki, zwanym czasem Chrostowską Górą lub Górą Zamkową. Leży ona w rozwidleniu dróg z Sobolowa do Łapanowa i Chrostowej i wyraźnie dominuje nad doliną rzeki. Samo wzgórze jest dziś zalesione, a w jego północnej części można zobaczyć ciekawe wychodnie skalne.
Właściciele
Pierwszymi prywatnymi właścicielami tych terenów byli bracia z rodu Półkoziców - komes Dzierżykraj i kanonik krakowski Wysz z Niegowici. Oni to otrzymali z nadania księcia Bolesława Wstydliwego w 1262 r. duży obszar ziemi ciągnący się od Wieńca i Sobolowa na Zachodzie aż po Rajbrot i Kamionną na wschodzie. Na tych zalesionych i słabo zagospodarowanych terenach rozpoczęli akcję kolonizacyjną i fundowali klasztor kanoników regularnych pod wezwaniem św. Małgorzaty w Libichowej (Trzcianie). Tam też zostali obydwoje pochowani po śmierci. Ich zamożność i znaczenie na tym terenie wskazują, że mogli też być fundatorami w swoich dobrach obronnego gródka, który strzegł drogi i majętności w dolinie Stradomki. Tezę tą w jakimś stopniu potwierdzają badania archeologów, datujących wzniesienie pierwszej rezydencji obronnej w Chrostowej właśnie na II połowę XIII wieku.
Około 1288 r. Niegowić i przyległe dobra nad Stradomką przeszły w ręce zięcia Dzierżykraja Mironiega, po nim zaś dziedziczyli je kolejni jego potomkowie, m.in. bliski królowi Kazimierzowi Wielkiemu Jan Pakosławic z Niegowici. Z rodowego gniazda w tej wsi wyodrębniła się rodzina Marszowskich, która władała Chrostową i sąsiednim Kamykiem od końca XIV wieku, choć obie wsie pojawiają się w źródłach pisanych dopiero w 1404 r. W drugiej połowie XV w. posiadłości te przeszły w ręce Kostrzeckich h. Szarza. Na przełomie XV i XVI stulecia źródła notują wielu dzierżawców z różnych rodów, aż wreszcie w 1539 r. Jadwiga, żona Sebastiana Wielogłowskiego, sprzedała Krzysztofowi Niewiarowskiemu część Chrostowej i "fortalicjum Kamyk alias Grodzisko" za 950 florenów. W następnym dokumencie ksiąg ziemskich potwierdziła prawa Niewiarowskiego do kupionych dóbr, czyli zamku Kamyki części wsi Chrostowej. Jest to jedyna wzmianka o zamku, chociaż użyte wcześniej określenie "alias Grodzisko" może wskazywać, że rezydencja chyliła się już ku upadkowi i być może była już opuszczona. Tak więc, Krzysztof Niewiarowski h. Półkozic, późniejszy burgrabia krakowski, był prawdopodobnie ostatnim dziedzicem zameczku Kamyk.
Budowla
Resztki grodziska znajdują się dziś na cyplu grzbietu górskiego odciętego od zaplecza poprzecznym rowem przechodzącym w dookolną fosę. Wydzielony w ten sposób majdan w kształcie owalu miał wymiary 20 x 28 m.i umocniony był wałem ziemnym. W tak oddzielonej części wzniesiono jakiś murowany budynek, z którego pozostały fragmenty murów ukryte pod ziemią. Również w późniejszym wale ziemnym usypanym niżej na zboczach badania ujawniły fragment portalu pochodzący zapewne z tego pierwszego budynku.
Taki kształt przybrała rezydencja w Chrostowej od drugiej połowy XIII wieku. W XIV stuleciu w zachodniej części cypla wzniesiono wieżę obronno-mieszkalną. Świadczą o tym relikty murów o grubości 190 cm. i zakreślających kwadrat o boku 7,5 m. W tym czasie wzmocniono również nasyp walu jądrem kamiennym. Niewykluczone, że w jednym z pomieszczeń wieży znajdowała się kaplica zamkowa, albowiem w źródłach z 1395 r. wymieniany jest Mikołaj kapelan dworu Mikołaja z Marszowic - ówczesnego właściciela fortalicji. O kaplicy zamkowj wspominają również przekazy ustne i legendy.
Badania wykopaliskowe prowadzone w 1968 roku przez Antoniego Jodłowskiego i Kazimierza Regułę ujawniły fragmenty naczyń glinianych i kości zwierzęcych, 2 groty bełtów, elementy kamieniarki, fragmenty kafli piecowych.
Ciekawostki
Pierwszych pomiarów i inwentaryzacji grodziska (a właściwie zamczyska) dokonali w roku 1926 gimnazjaliści z Koła Krajoznawczego w Bochni pod opieką profesora Piotra Galasa. Co ciekawe - na wałach widzieli dwa zagadkowe narożniki, nasypy ziemne o trójkątnym kształcie. Sprawozdanie ze swoich badań zamieścili w czasopiśmie "Orli lot".
Wg niepewnych przekazów ustnych, przed wojną jeden z mieszkańców Sieradzki (część Sobolowa) miał wydobywać na Chrostowskiej Górze kamień potrzebny do budowy domu. W trakcie pracy wykopał okazałe, ręcznie kute drzwi pochodzące z zamku. Przekazał je do kościoła w Sobolowie, gdzie zamontowano je przy wejściu do zakrystii. Zdaniem niektórych chodzi tu tylko o kuty zamek do drzwi, potężnej budowy. O drzwiach zamkowych krąży również wśród ludu legenda. Wg niej były one kilkakrotnie przenoszone z pobliskiego zamku do kościoła, lecz za każdym razem wracały. Dopiero kiedy na Boże Ciało wyruszyła tam procesja z Najświętszym Sakramentem, drzwi pozostały w kościele już na zawsze.
Inna legenda opowiada o panowaniu na zamku rycerza Dzika, który wraz ze swoimi towarzyszami napadał na kupców i okoliczną ludność. Na swoim sumieniu miał wiele istnień ludzkich, a jego kompania wciąż ucztowała i bawiła się. Nie zważali nawet na okres rozpoczynającego się Wielkiego Postu, za co Bóg srodze ich ukarał. Ściany zamku zatrzęsły się i cała budowla zaczęła się powoli zapadać. Przerażony Dzik próbował ratować skarby ze swojego zamku, lecz zbytnio obciążony utonął w pobliskich bagnach. Pod murami zameczku zginęli również jego towarzysze. Od tego czasu w nocy na Chrostowskiej Górze słychać jęki i krzyki Dzika i jego niecnej kompanii. Kiedyś sam słyszałem ;-)