Na Uzborni nic nie przychodziło łatwo. Najpierw nie chcieli mieszkać tu ludzie, a ci którzy się na to zdecydowali byli przedmiotem kpin i obelg ze strony obywateli miasta. Potem złą sławę tego miejsca podtrzymywały ludowe podania o rozbójnikach, a bardziej już na poważnie, zbrodnia niemiecka z 18 grudnia 1939 r. Ciężko szły tu inwestycje gospodarcze i rekreacyjne, aż w końcu pojawiła się szansa na przełamanie złej passy jaka długo towarzyszyła dziejom tej wciąż zagadkowej góry.

Osadnicza „biała plama”

Wiosna w parku na Uzborni
Wiosna w parku na Uzborni

Bochnia to miasto położone w dużej mierze na wzgórzach. Spośród nich wielkością  wyróżnia się położona na południu Uzbornia (245 m. n. p. m). To zielone wzniesienie najpiękniej prezentuje się od zachodu, od strony wjazdu do Bochni, oraz od południa gdzie potężny garb zasłania położoną w dolinie Babicy najstarszą część miasta. Wydaje się, że nasłonecznione od południa wzgórze, z dość płaskim terenem na szczycie, powinno być od pradziejów wykorzystywane przez ludzi do celów osadniczych. Jest więc zaskakujące, że z terenu Uzborni nie mamy niemal w ogóle materiałów archeologicznych. Jedynym godnym uwagi obiektem był kilkumetrowy nasyp ziemny w kształcie kopca, który jeszcze w latach 60. XX w. stał na szczycie wśród drzew. Potem niestety został zrównany z ziemią i nie wiemy dziś czy był to słowiański kurhan jakich kilka zachowało się w różnych miejscowościach na ziemi bocheńskiej.

Na Uzborni ci mieszkać z taką gębą…

Zostawmy jednak na boku zagadki archeologiczne i przyjrzyjmy się co mówią o Uzborni źródła historyczne. Pierwsza wzmianka pisana o Uzborni pochodzi z lat 1470-80 i została zapisana przez Jana Długosza w jego Księdze uposażeń diecezji krakowskiej przy okazji opisu uposażenia bocheńskiego proboszcza, który z pola pod górą Uzbornia miał pobierać dziesięcinę. Z kolei z roku 1489 pochodzi wzmianka o ogrodzie przed Uzbornią, a liczne ogrody i zagrody mieszczańskie wspominane są w dokumentach z XVI - XVII w.

Uzbornia na mapie  Miega z 1783 r.Ale chyba najciekawsza informacja o Uzborni została zapisana przez pisarza miejskiego w 1684., kiedy to jeden z krewkich mieszczan miał obrazić innego słowami: „Na Uzborni ci mieszkać z taką gębą…” Świadczy to wyraźnie, że zamieszkiwanie na tym wzgórzu uważano za coś hańbiącego, niegodnego prawdziwego obywatela miasta. Bardzo możliwe, że spowodowane to było położeniem w sąsiedztwie szubienicy, na której tracono przestępców. Pewne informacje o tym przykrym obiekcie mamy we wspomnianym dokumencie z 1527 r., z którego wynika, że stała ona po południowej stronie góry, niedaleko miejsca gdzie krzyżowały się drogi (tzw. „Krzyżaki”).

Być może tak jak w innych miastach, w jej sąsiedztwie chowano ciała skazańców, zwłaszcza ludzi luźnych i biedoty miejskiej. Wyroki wykonywał kat zwany "mistrzem". W 1577 r. był nim niejaki Wojciech, mieszkający zdaje się na stałe w Bochni i wykonujący wyroki tutejszego sądu. Ponieważ, ówczesnym zwyczajem zawód kata, choć potrzebny, uchodził jednak za „niegodne rzemiosło”, to wykonujący go mieszkał na uboczu miasta, z dala od ludzi, często w sąsiedztwie miejsca straceń. Niewykluczone więc, że to właśnie na Uzborni mieszkał bocheński kat.

Etymologiczna łamigłówka

Zagadką pozostaje również pochodzenie nazwy „Uzbornia”; tym bardziej, że na przestrzeni wieków pojawiała się w dokumentach w różnych formach, jak np. Huzbornia, Uzwornia czy Rozbornia.  Być może pierwotna, znana od średniowiecza, nazwa wzgórza pochodzi od imienia lub nazwiska jednego z właścicieli położonych tu działek, tak jak to miało miejsce na sąsiednim Krzęczkowie, gdzie nazwa pochodzi od mieszczańskiej rodziny Krzęczków. Występujące pod koniec XVI i w XVII w. nazwy „Huzbornia” czy „Uzwornią” są zapewne zniekształconą formą pierwotnej nazwy. W następnym stuleciu powszechna w użyciu była nazwa „Rozbornia”, a nawet „Rozbójnia”. Nazwy te miały nawiązywać do zbójeckiej sławy tego miejsca i niebezpieczeństw, jakie czyhały na wędrowców ze strony legendarnego zbójnika Szyca.  Choć sama postać Szyca została wymyślona, po to, żeby łatwo wyjaśnić pochodzenie nazw okolicznych miejscowości, to kto wie, czy w tych przekazach nie ma ziarna prawdy, skoro niedaleko stała karczma „Zbójecka”, a z wielu burd i rozbojów słynęła położona u podnóża Uzborni karczma na Czerwieńcu. 

Na skrzyżowaniu dróg

Mapa z lat 60. XIX wPrzez kilkaset lat południowymi stokami Uzborni, mniej więcej w rejonie dzisiejszej ulicy Generała Jana Henryka Dąbrowskiego, biegła stara droga handlowa z Krakowa na Węgry. Podróżni i kupcy, którzy nie musieli zatrzymywać się w samym mieście, chętnie jechali przez Czerwieniec, Uzbornię, Kurów, Wiśnicz, Lipnicę Murowaną i dalej w dolinę Dunajca. Pod wspomnianą wcześniej karczmą Zbójecką w Kurowie dochodził odcinek traktu, który z samego miasta wychodził ulicą Sądecką na szczyt Uzborni i dalej biegł w stronę Kurowa wspomnianą wcześniej drogą węgierską. Na skrzyżowaniu dróg, na tzw. „Krzyżakach”, w rejonie obecnego wiaduktu nad obwodnicą, można też było wybrać wariant drogi do Czchowa, jadąc na wschód przez Brzeźnicę i Uszew..

Oprócz kupców i zwykłych podróżnych, przez Uzbornię ciągnęły królewskie orszaki, a w XVII wieku  przeganiano również stada wołów, które pędzono aż na Śląsk, od czego pobierano podatek zwany „mostowe” w wysokości 1 szeląga od wołu.

Dawny trakt węgierski stracił zupełnie na znaczeniu, gdy ok. 1785 r. Austriacy wytyczyli nową drogę do Nowego Wiśnicza (dzisiejszą ulicę Wiśnicką). Stare drogi przebiegające przez Uzbornię stały się tylko lokalnymi połączeniami.

Po blisko dziesięciu latach budowy i pokonaniu rozlicznych problemów technicznych w grudniu 1984 r. pojawiła się u podnóża południowej Uzborni nowa droga – bocheńska obwodnica.

Zmienne losy gipsowni

Gipsołom na Uzborni. Pocztówka przedwojennaW latach 30. XIX w. w zachodnim zboczu Uzborni powstało wyrobisko w złożach gipsu, tzw. gipsołom, który funkcjonował prawie 100 lat.. Początkowo przedsiębiorstwo szło kulawo. Dopiero w latach 70. XIX w. zaczęło przynosić większy zysk, kiedy w związku z budową dróg, wzrosła produkcja gipsu. W następnych latach obok kamieniołomu wystawiono też dwa młyny do przerobu gipsowych brył, a także piec do wypalania tego surowca. O dobrym rozwoju Miejskiej Fabryki Gipsu świadczy odznaczenie jej na wystawie przemysłowej w Krakowie w 1887 r. brązowym medalem ministra handlu. Produkowano wtedy pięć rodzajów gipsu: surowy mielony i palony mielony do uprawy ziemi, palony mielony murarski, alabastrowy rzeźbiarski oraz chirurgiczny.

Cały czas jednak miasto miało wiele kłopotów z dzierżawcami; niektórzy z nich bankrutowali lub prowadzili rabunkową gospodarkę, nastawioną na szybki zysk. Kiepski stan techniczny urządzeń i coraz mniejsza opłacalność wydobycia i przeróbki gipsu, spowodowały, że w latach 20. XX w. gipsownię zamknięto. Jej istnienie upamiętnia dziś nazwa biegnącej poniżej ulicy oraz liczne zagłębienia w południowej i zachodniej części wzgórza.

Z góry widać lepiej

Widok na miasto z Uzborni. Pocztówka wyd. G. Zimmerspitz, (1927-1935)Dominująca nad miastem Uzbornia dawała także inne korzyści. Ze szczytu góry można było podziwiać panoramę miasta, z czego na początku XX w. korzystali bocheńscy malarze, fotografowie czy zwykli mieszkańcy, pragnący spędzić miło czas na łonie natury.

W grudniu 1914 r. okupujący Bochnię wojska rosyjskie umieściły na bocheńskich wzgórzach (w tym także na Uzborni) artylerię, która miała bronić miasta przed naciągającymi oddziałami austriackimi. Na szczęście klęska Rosjan w operacji limanowsko-łapanowskiej zmusiła ich do rezygnacji z ostrzału i wycofania armat, a następnie odwrotu wojsk na wschód.

Strategiczne położenie Uzborni próbowali wykorzystać także Niemcy w styczniu 1945 r. umieszczając na górze punkt obserwacyjny połączony kablem telefonicznym z dowództwem artylerii niemieckiej w Wiśniczu. Wkraczające od wschodu wojska radzieckie miały być ostrzelane, co mogło narazić same miasto na duże zniszczenia. Na szczęście szybki odwrót Niemców i działalność bocheńskiego ruchu oporu udaremniły te plany.

W ostatnich kilkudziesięciu latach, mimo kilku prób kosmetycznych renowacji, park na Uzborni często był zaniedbany i odwiedzała go specyficzna klientela, która czasem skutecznie odstraszała spokojnych amatorów leśnych spacerów. Inaczej sytuacja wyglądała na południowej części wzgórza, która w latach 70. i 80. XX w. stała się terenem intensywnego budownictwa mieszkaniowego.

Idziemy na Uzbornię

Dziś na wierzchołek Uzborni możemy wygodnie dojechać z różnych kierunków samochodem, ale warto włożyć trochę wysiłku fizycznego i poznać to miejsce choćby w trakcie niedzielnego pieszego spaceru. Najłatwiej tu dojść z Rynku, idąc początkowo historyczną ulicą Sądecką. Na skrzyżowaniu Sądeckiej z ul. Sienkiewicza, skręcamy w tą drugą, która najszybciej zaprowadzi nas na szczyt wzniesienia. Po drodze warto jednak zatrzymać się przy budynku dawnej ochronki, założonej w 1872 r. dla utrzymania i wykształcenia biednych dzieci. Obecny budynek wzniesiono w 1900 r. i mieści się w nim Miejskie Centrum Dzieci i Młodzieży "Ochronka".

Studnia miejska na UzborniPodchodząc dalej pod górę ulicą Sienkiewicza spotkamy jeszcze, po prawej stronie drogi, drewnianą kapliczkę z połowy XIX w. z ładną rzeźbą św. Jana Nepomucena. Stojąca nieco dalej przy zakręcie stara studnia miejska, przypomina nam z kolei inną ciekawostkę. Otóż właśnie z Uzborni, ze źródła na Sidzinie, czerpano przed wiekami wodę, która płynęła drewnianym "rurmuzem" do rynku. Ten pierwszy, drewniany wodociąg bocheński istniał prawdopodobnie już w XV w. i doprowadzał wodę do miasta dzięki naturalnemu spadkowi terenu.

Po forsownym marszu pod górę, dochodzimy do kulminacji wzgórza w rejonie ulicy Widok, gdzie do naszej dyspozycji znajduje się szereg obiektów sportowych i rekreacyjnych Parku Rodzinnego. Warto wejść na wieżę widokową nad restauracją, z której można podziwiać panoramę miasta z dominującą sylwetką bazyliki św. Mikołaja, a także widoki na południowe osiedla Bochni i Pogórze Wiśnickie. Ci, którzy wolą aktywnie spędzać czas, mogą skorzystać z boisk sportowych, skateparku czy trasy rowerowej.  Idąc nową alejką mijamy także amfiteatr, plac zabaw dla dzieci i dochodzimy do stawu i zespołu altan na zachodnim krańcu wzniesienia. Po krótkim odpoczynku schodzimy krętą alejką w dół, wędrując przez park, który został założony dopiero na początku XX w., choć już w XIX stuleciu część Uzborni miała być porośnięta lasem modrzewiowym.  

Pomnik ofiar zbrodni hitlerowskiejSchodząc na północ w stronę ul. Parkowej, koniecznie skręćmy w lewo, aby zadumać się pod pomnikiem ofiar zbrodni hitlerowskiej, która wstrząsnęła Bochnią 18 XII 1939 r. W odwecie za napad Jarosława Krzyszkowskiego i Fryderyka Piątkowskiego na posterunek policji niemieckiej, hitlerowcy rozstrzelali w tym miejscu 52 osoby z Bochni i okolic. Te tragiczne wydarzenie upamiętnia wysoki obelisk z kostki granitowej, wzniesiony w 1949 r. przez społeczeństwo Bochni.

Z placu przed pomnikiem możemy podziwiać widok na zachodnią część miasta z dominującym na Wzgórzu Kolanowskim kościołem św. Pawła. Starsi mieszkańcy Bochni, zapewne też pamiętają, że stok opadający na północ, w stronę Babicy, był kiedyś ulubionym miejscem zimowych zabaw i zjazdów na sankach i nartach bocheńskiej młodzieży.

Figura Matki Bożej w dawnym gipsołomieKilkadziesiąt metrów dalej na zachód znajdziemy urokliwą dolinę leśną, w której na kamiennym postumencie stoi figura Najświętszej Marii Panny Niepokalanie Poczętej. Wzniesiona została ok. 1880 r. z fundacji Marii Maiss, jako wotum dziękczynne za uratowanie życia swego dziecka.

Do rynku możemy powrócić wspomnianą wcześniej ulicą Parkową i dalej ul. Kazimierza Wielkiego. Przechodząc przez mostek na Babicy wspomnijmy, że niedaleko, u podnóża Uzborni w latach 80. XX w. wzniesiono letni amfiteatr, który gościł m.in. popularny program „Lata z radiem” czy Festiwal Orkiestr Górniczych. Jak wiele inwestycji na Uzborni, zaniedbany przez władze miasta i niszczony przez wandali, po kilkunastu latach zakończył swój żywot.

Oby nowo otwarty (nie bez rozlicznych problemów) Park Rodzinny Uzbornia przełamał raz na zawsze swoiste fatum jakie ciąży nad tym wzgórzem i długo służył mieszkańcom miasta.