To trochę mało znany bohater trudnego czasu niemieckiej okupacji. Miał 23 lata i zapowiadał się na dobrego lekarza i ofiarnego społecznika. Nikt się nie spodziewał, że brutalna rzeczywistość wojenna przedwcześnie zakończy jego życie w czeluściach szybu Floris bocheńskiej kopalni soli.

Włodek Podgórzec. Rysunek Stanisława Fischera w zbiorach Muzeum w Bochni
Włodek Podgórzec. Rysunek Stanisława Fischera w zbiorach Muzeum w Bochni

Włodzimierz Podgórzec urodził się w 1917 r. w Leksandrowej w rodzinie znanej z patriotycznych postaw. Jego starszy brat Eugeniusz działał w Bochni w Polskiej Organizacji Wojskowej, wziął też udział w wojnie z bolszewikami w 1920 r. Ranny w kampanii wrześniowej, przystąpił do ZWZ. Aresztowany 15 grudnia 1940 r. resztę okupacji spędził w  niemieckich obozach koncentracyjnych.

Z kolei Włodek, jeszcze jako uczeń bocheńskiego gimnazjum, brał czynny udział w Hufcu Szkolnym Przysposobienia Wojskowego. Po ukończeniu Gimnazjum w Bochni w 1938 r. rozpoczął studia na Wydziale Medycyny UJ w Krakowie.  W kampanii wrześniowej 1939 r. brał udział w służbie sanitarnej. W październiku razem z innymi kolegami z gimnazjum i studiów założył w Bochni konspiracyjną organizację Związek Walki o Wolność Polski. Powstała grupa, która rozpoczęła wydawać tajne ulotki i gazetki, zbierać i magazynować broń, przygotowywać akcje dywersyjne wobec okupanta oraz werbować dalszych członków organizacji. Młodzieńczy entuzjazm nie zawsze szedł w parze z ostrożnością. W lipcu 1940 r. młodzi konspiratorzy zamiast schować broń w grobowcu, jak to do tej pory czynili, ukryli ją w zbożu, które następnego dnia zaczęto żąć. Wystraszony sąsiad Podgórców powiadomił o znalezisku żandarmów. Niemcy aresztowali kilku członków organizacji, w tym Włodka Podgórca ps. "Pantera" (20 lipca). Przewieziony do Krakowa był nieludzko bity i torturowany w więzieniu na Montelupich. Mimo to nikogo nie wydał, a całą winę wziął na siebie, przyznając się do fikcyjnego magazynu broni w kopalni soli.

Tablica upamiętniająca  Włodzimierza PodgórcaDnia 13 listopada 1940 r. w asyście żandarmów i gestapowców został przywieziony z więzienia do Bochni. Niemcy najpierw udali się na cmentarz, gdzie rzekomo miała być ukryta broń w grobowcu rodzinnym. Gdy tam broni nie znaleziono Podgórzec poprowadził hitlerowców do szybu Floris. Na podszybiu I poziomu odliczając kilkakrotnie krokami odległość od rzekomego miejsca ukrycia broni więzień zauważył otwarte drzwi i klucz. Udało mu się za nie uciec i zamknąć, za nim gestapowiec wszczął alarm. Zbiegli się Niemcy, którzy zaczęli ścigać uciekającego w górę szybu Podgórca. Niestety próba ucieczki zakończyła się tragicznie. Jak wspominał świadek tego wydarzenia inż. Alfred Daniec:

Nie wiem, ile czasu upłynęło [...], gdy usłyszeliśmy stamtąd łomot i jakby z góry coś waliło. W blasku lampy mignął mi spadający człowiek, był w ubraniu więźnia. [...] Więzień gdy zobaczył pogoń idącą z dołu przeskoczył nad szybem na drugą stronę. Skok mu się nie udał i runął w trzystumetrową przepaść ginąc na miejscu".

Nigdy się nie dowiemy, czy skok Włodka był rzeczywistą próbą przeskoczenia szybu czy celowym aktem desperacji w sytuacji bez wyjścia.

Postać Włodka Podgórca upamiętnia dziś tablica na ścianie wschodniej budynku Przychodni Zdrowia przy ul. Floris. Jego imię nosi też jedna z ulic miasta.