- Janusz Paprota
- Kategoria: Życie codzienne
- Odsłony: 8306
Kobiety uprawiające nierząd zawsze budziły i budzą wiele emocji i krytycznych uwag. W czasach staropolskich władze miejskie tolerowały jednak prostytucję, starając się jedynie od czasu do czasu ograniczyć jej rozmiary. Nie inaczej było w Bochni i okolicznych miastach. Wiadomo, że w Bochni dom publiczny ("domus versus lupanar") istniał już w 1492 r. i jest bardzo prawdopodobne, że tak jak w innych miastach działał za cichym przyzwoleniem władz miejskich, które czerpały z jego działalności jakieś dochody. Z jego usług korzystali zapewne przyjeżdżający po sól do miasta kupcy i woźnice.
- Janusz Paprota
- Kategoria: Życie codzienne
- Odsłony: 6580
O piwie i jego roli w dziejach Bochni można by rozprawiać godzinami. Były czasy, że bocheński trunek pito na dworze króla Jagiełly, a jego produkcja w przydomowych browarach była zajęciem pospolitym mieszkańców miasta. Pili piwo właściwie wszyscy - od żebraków począwszy, na szacownych obywatelach miasta - skończywszy. W czasach zaborów zniknęły z krajobrazu miasta małe browary, pojawił się za to jeden - browar miejski, przez kilkadziesiąt lat konkurujący z potężnym Okocimiem. Dziś po bocheńskim piwie zostały tylko wzmianki i smakowite obrazki obyczajowe zapisane w archiwaliach miejskich.
- Janusz Paprota
- Kategoria: Życie codzienne
- Odsłony: 6010
Magnacki dwór Kmitów i Lubomirskich z Wiśnicza budził zachwyt wystawnością, liczbą służących i bogactwem codziennego życia. Nie wszyscy jednak wiedzą, że w ich otoczeniu nie brakowało też zwykłych przestępców i czarnych charakterów, egzystujących obok wybitnych ludzi nauki i sztuki.
Czytaj więcej: Oszuści, złodzieje i awanturnicy na wiśnickim dworze
- Janusz Paprota
- Kategoria: Życie codzienne
- Odsłony: 3800
Bocheńscy górnicy to ludzie twardzi, odważni i czuli na krzywdę ludzką. Przez kilkaset lat istnienia kopalni, zmuszani do nadmiernie ciężkiej pracy i wyzyskiwani przez prywatnych dzierżawców żupy, wielokrotnie walczyli o swoje prawa, urządzając strajki, czy napadając na zamek żupny - siedzibę salinarnych urzędników. W swoich działaniach byli solidarni i odważni, przez co nie rzadko udawało im się skutecznie bronić swych praw. W trudnych chwilach w dziejach narodu polskiego chwytali też za broń, czasem nawet w postaci ich własnych narzędzi pracy...
- Janusz Paprota
- Kategoria: Życie codzienne
- Odsłony: 4299
Tak jak i współcześnie, Święta Wielkanocne dawniej stawały się pretekstem do przerwania monotonnej codzienności. Był to czas spotkań rodzinnych, odwiedzin, wspólnej uciechy, a przede wszystkimi oddawania się praktykom religijnym. Wiele z ówczesnych obyczajów przetrwało do dnia dzisiejszego i stało się elementem trwałej tradycji świątecznej, ale niektóre zanikły już na zawsze. Jak więc wyglądał okres Wielkanocy w Bochni i okolicach przed wiekami?
- Janusz Paprota
- Kategoria: Życie codzienne
- Odsłony: 5360
Mieszczanie bocheńscy żyjący w XVI - XVII w. gromadzili czasem wcale pokaźne majątki, nie ustępując na tym polu zamożnej szlachcie. Biżuteria, ubrania z drogich i rzadkich materiałów, piękne książki i obrazy, ozdobna broń i liczne nieruchomości - to atrybuty nie tylko patrycjuszy bocheńskich, ale i nie rzadko pracowników żupy i zwykłych rzemieślników. Pozostawione przez nich inwentarze i testamenty, zawierają wzmianki o pozostawionej gotówce i przeróżnych kosztownościach. Przykładowo - Jan Sztygar(1576 r.) pozostawił po sobie pozłacane łyżki, srebrne kubki, złote pierścionki, sygnety, srebrne kordy i łańcuszki, a także siedem worków z gotówką (!)
- Janusz Paprota
- Kategoria: Życie codzienne
- Odsłony: 2963
Procesy o czary to jedna z najciekawszych, ale i jednocześnie najciemniejszych kart naszej historii. Kobiety posądzone o czary i współpracę z diabłem sądy miejskie skazywały na śmierć - najczęściej przez spalenie żywcem na stosie. Nie inaczej było w Bochni i okolicznych miasteczkach w XVII -XVIII wieku. Ocenia się, że w samej tylko Bochni, spośród około 30 niewiast oskarżonych o czary i torturowanych, ponad połowę spalono na rynku. Z kolei w Wiśniczu wyroki śmierci na czarownicach wykonywano na granicy miasta z Królówką.
- Janusz Paprota
- Kategoria: Życie codzienne
- Odsłony: 5117
W czas karnawału i zimy, przypominamy, jak dawniej bawili się ziemianie w powiecie bocheńskim. Szalony kulig z Kobylca do Wieruszyc koło Łapanowa, w formie krakowskiego wesela i w towarzystwie orkiestry salinarnej z Bochni, zakończył się huczną, dwudniową zabawą w szlacheckich dworach. Był on na ziemi bocheńskiej na tyle głośnym wydarzeniem, że jego przebieg opisała Gazeta Lwowska z 20 stycznia 1891 r.
Strona 2 z 2
- start
- Poprzedni artykuł
- 1
- 2
- Następny artykuł
- koniec