Koci zamek w Kurowie. Fragment mapy wyd. Compass

Patrząc na mapy topograficzne okolic Bochni znajdujemy na nich dość tajemnicze nazwy wzgórz i wyniosłości -  "Kocie zamki". W wędrówkach po pogórskich obszarach ziemi bocheńskiej, spotkać można kilka takich miejsc, do których odnosi się to miano i jest jeszcze w potocznym użyciu. Dziś zresztą, mało kto potrafi wytłumaczyć znaczenie tej bardzo starej nazwy, która z kotami nie wiele ma wspólnego, za to może się wiązać z innowiercami, a może nawet z ...czeskimi husytami.

Kocie zamki w legendzie i historii

Mapa obrazująca występowanie miejscowości: Koci Zamek, Kocie Miasto lub Kocia Góra (oprac. Piotr Szmyd)
Mapa obrazująca występowanie nazw: Koci Zamek, Kocie Miasto lub Kocia Góra (oprac. Piotr Szmyd)

Takie nazwy występują na całym obszarze Polski południowej. Spotkać je można np. w Beskidzie Śląskim, Niskim i Sądeckim, na Podhalu, w Gorcach, w dolinie Wisłoka i Dunajca, a nawet w południowej części powiatu bocheńskiego. Warto też wspomnieć, iż ta egzotyczna nazwa przeniosła się na obiekty mieszkalne i użyteczności publicznej. Koci Zamek spotkać możemy dziś w Szczawnicy oraz w Zakopanem, ale nie jako dawne warowne miejsca - obozy, lecz jako ... współczesne restauracje.

 replika wozu husyckiego Szczęsny Morawski (1818 - 1898), po części historyk, po części badacz starożytności i osobliwości Sądecczyzny, termin "koci zamek" wywodzi od słowa kocz lub kotczy, co oznaczało dawniej wóz, od koczenia czyli od toczenia się. W języku węgierskim słowo "kocsi" (wymawiać: koczi) oznacza wóz, zaś w języku czeskim "kočá" – to kareta, a "koči" – woźnica. Stąd "Koczy Zamek" – to po prostu umocnienie polowe, fortyfikacja utworzona z wozów. W swoim dziele życia - "Sądecczyzna", wydanym w 1863 r., Morawski przekonuje, że owe "Kocie" czy "Kotcze zamki" to miejsca po umocnionych wozami obozowiskach husytów, którzy przenikali także na ziemie polskie. Takich pohusyckich śladów dopatrywał się nad Tyliczem, Nawojową, Barcicami, Starym Sączem, Jazowskiem, Grywałdem i Nowym Targiem. Słyszał też o istnieniu takich nazw nad Łososiną Górną, Rajbrotem, Kierlikówką i Zegartowicami. Jego zdaniem, takie warowne obozy chronione przez połączone wozy, zakładano nie na szczytach gór, ale na wysoczyznach gdzie można było wozami dojechać. Do wywodów Szczęsnego Morawskiego, a zwłaszcza kwestii położenia "kocich zamków", odwołuje się Franciszek Kotula, historyk sztuki ludowej, który pisze:

"Kocimi Zamkami" zostały nazwane niektóre miejsca będące niezbyt wysokimi i rozległymi wzniesieniami, o dość regularnych formach (...). Owe wzniesienia z reguły znajdują się na niezbyt wysokich i już rozleglejszych wzgórzach - na działach, skąd horyzont jest zawsze rozległy, widoczność dobra. I wreszcie kocie zamki znajdują się zawsze w pobliżu ważniejszych dróg, jeśli nie dzisiejszych to na pewno wczorajszych.

Warowne obozy taborytów

tabor (niemiecki wagenburg) - rycina z XV w.Owe warowne obozowiska zakładali być może w XV w. na rubieżach Królestwa Polskiego czescy husyci, który to ruch religijny rozszerzył się także na Polskę. Ich radykalny odłam nazwano taborytami, od góry Tabor, na której założyli swój główny warowny obóz. W Małopolsce husytom przewodniczył Spytek z Melsztyna, polscy husyci aktywnie wspierali taborytów zaopatrując ich zwłaszcza w artylerię, która stanowiła jedną z podstaw ich nowej taktyki prowadzenia wojny. Spytko z Melsztyna i skupiona wokół niego część społeczności szlacheckiej, a także  chłopi z Małopolski, wystąpili zbrojnie przeciw siłom anty-reformatorskim pod przewodnictwem kardynała Oleśnickiego. Znany jest najazd na klucz uszewski (dobra biskupów krakowskich) dokonany przez Spytka wespół z Fryderykiem Ostrogskim z udziałem chłopów i taborem wozów. Ostatecznie w 1439 roku pod Grotnikami polscy husyci zostali pokonani, a sam Spytek poległ na polu bitwy.

Wóz taborowy (źródło: J. Bogdanowski, Architektura obronna w krajobrazie Polski, Warszawa 1996, s. 556)Nawiązując do nowych technik wojennych stosowanych przez taborytów, trzeba przede wszystkim wspomnieć o wozie bojowym, z którego przywódca husytów Jan Żiżka uczynił podstawowy oręż. Jego taktyka polegała (w uproszczeniu) na tworzeniu z opancerzonych wozów linii wałów, które przyjmowały na siebie szarżę wojsk konnych. Zza ich osłony prowadzono ostrzał z broni artyleryjskiej, kusz i łuków atakującego nieprzyjaciela. Ale wątek husycki w odniesieniu do przedmiotowej nazwy jest trudny dziś do potwierdzenia, brak jest wiarygodnych informacji pisanych pochodzących z tego okresu.

Co prawda w latach 1411 - 1414 w dworze w podbocheńskim Krzeczowie przebywał Zygmunt Korybutowicz, bratanek Władysława Jagiełły, późniejszy husyta i samozwańczy król czeski, ale nic nie wiadomo o jakiś jego działaniach w regionie bocheńskim. Nie jest też pewne, czy grabiące kupców w rejonie Lipnicy Murowanej w 1455 r. gromady nieopłaconych zaciężnych wojaków wywodziły się z pohusyckich band, tzw. bratczyków. Owi bratczycy to niepłatni maruderzy z armii Jana Jiskry z Brandysu, czeskiego husyty, który łupił wraz ze swoimi wojownikami wsi i miasta na Spiszu. Resztki ich oddziałów, ścigane przez Emeryka Zapolyę, tułały się po Spiszu do 1463 r., kiedy to po przekroczeniu granicy w liczbie około dwóch tysięcy udały się pod Nowy Targ i uległy rozproszeniu. Prawdopodobnie większość z nich utworzyła watahy zbójnickie. "Kocze zamki", jak wnioskować można z tych przytoczonych, a nielicznych źródeł, stanowiły przejściowe umocnienia, które spełniwszy swoją rolę, otrzymały w spadku nazwę i mniej lub bardziej czytelne ślady po umocnieniach obronnych. Stosunkowo łatwo było zmienić trudną wymowę słowa koczy (kotczy) na bardziej przyswajalne brzmienie "koci".

Kocie zamki na Bocheńszczyźnie

Koci zamek w KurowieNa naszym bocheńskim gruncie zachowało się kilka takich nazw, które znajdują się jeszcze w potocznym użyciu. W samej Bochni mamy aż dwa "Kocie zamki". Z dawien dawna tak nazywają miejscowi z Kurowa, połogie wzgórze (291 m.n.p.m) znajdujące się w ciągu ul. Kurów prowadzącej z Bochni na południe, a będącej częścią starego szlaku na Węgry. Fragment lustracji z 1570 r. omawianej drogi mówi o tym, że jest ona w tak złym stanie, że po deszczach furmani jadący na Spisz, muszą zostawiać wozy w Bochni, a sami tylko z końmi próbują wracać do domu. Czy ów więc „Koci zamek” w Kurowie to nie miejsce gdzie te wozy czasowo zostawiano (zapewne za opłatą) do czasu aż „się droga ku Świątkom poprawi”?

"Kocim zamkiem" nazwana została też willa zbudowana w 1895 r. przez Mieczysława Dembowskiego wg projektu architekta T. Talowskiego. Willa ta (rozbudowana w 1928 r.) stoi przy ul. Konstytucji 3 Maja, obecnie mieści oddział Archiwum Narodowego w Krakowie. Tu jednak wiadomo, że nazwa pochodzi od dominującej na szczycie fasady głowy lwa lub innego dzikiego kota.

 
Koci zamek w SobolowieTaką nazwę nosi również wzgórze w Sobolowie-Sieradzce, na którym w okresie XIII - XV w. położony był warowny gródek rycerski w dolinie Stradomki. Ze skąpych źródeł historycznych wiadomo, że należał do Brunów h. Strzemię, a w 1404 r. zwano go nawet zamkiem (castrum).

Kobylcu koło Łapanowa miano "Kociego zamku" posiada stok wzgórza (powyżej parku dworskiego) przy lokalnej drodze do Klęczan. Tu również nazwa przeniesiona została na osiedle - grupę domów pobudowanych w tym rejonie. Szczęsny Morawski wspomina też (patrz wyżej) o Rajbrocie, jako miejscu istnienia obozu taborytów, jednakże ta nazwa nie zachowała się w miejscowej pamięci.

W nieco innym brzmieniu, ale wydaje się, iż jest to brzmienie pierwotne, spotykamy się w Kierlikówce, gdzie utrwaliła się nazwa "Kotczy zamek", względnie "Kołczy zamek" (przez omyłkowo odczytanie t jako ł). Miejsce to zlokalizowane zostało na wzgórzu Górka (332 m n.p.m), obok drogi biegnącej z centrum wsi do Kamionnej, a przecinającej owo wzniesienie. Widoczne są tam zagłębienia, doły, a także dosyć duże kamienie.  Warto w tym miejscu zauważyć, że przysiółek, w którym znajduje się owe wzgórze miejscowi nazywają "Na lutrach". Legenda głosi, że zbudowano tu w czasach króla Zygmunta Augusta, pierwszy na ziemi bocheńskiej protestancki zbór. Po upadku reformacji świątynię zburzono, a na jej miejsce postawiono katolicki kościół. Być może więc, w Kierlikówce nazwa Koci zamek wiąże się z miejscem upamiętniającym kult innowierców, kacerzy, których dawniej nazywano kociarzami (dziś jest to pogardliwe określenie Świadków Jehowy). Podobnie niektórzy badacze interpretują pochodzenie nazwy odkrytego w Jaśle dworu obronnego, którego w XVI w. zarządcą miał być Joachim Lubomirski, wyznający wiarę kalwińską i udostępniający tą budowlę swoim współwyznawcom.

Pytania bez odpowiedzi

O ile udało się zlokalizować "kocie zamki", to w dalszym ciągu brak jest wiarygodnej odpowiedzi na pytanie: kto je użytkował i w jakim celu one powstawały? Czy zbrojne oddziały husytów rzeczywiście dotarły aż na Bocheńszczyznę i stacjonowały w miejscach oznaczonych nazwą "koci zamek"? Wydaje się to mało prawdopodobne, nie mówią przecież o tym pisane źródła historyczne, czy znaleziska archeologiczne z tych czasów.

Co zatem sprawiło, że w różnych, a dość odległych od siebie miejscach zachowały się podobne nazwy? Czy takie polowe umocnienia z wozów stosowali w XVII w. miejscowi chłopi, zwoływani do obrony włości w czasie najazdów Szwedów czy przemarszów niepłatnych wojsk? Czy niektóre "kocie zamki" wiążą się z z innowiercami z XVI i XVII w, których zwano potocznie "kociarzami"? A może, z zbiegiem lat, nazwa kociego zamku stała się synonimem miejsca warownego i przeniesiona została na wzgórza z natury obronne i niedostępne? Minęło już tyle lat, czas zatarł w ludzkiej pamięci znaczenie tych słów i przy braku stosownych zapisów w ówczesnych źródłach, trudno na te pytanie wiarygodnie odpowiedzieć.


Ważniejsza literatura: