Bochnia na pocztówce z 1918 r. nakładem G. Zimmerspitza, Zb. Biblioteka Narodowa, domena publiczna

1918 - ostatni rok Wielkiej Wojny. Wieści nadchodzące z Zachodu o sukcesach państw alianckich ożywiły nadzieje na odzyskanie wolności. Klęska państw centralnych wydawała się nieuchronna. W Bochni nie czekano z założonymi rękami. Oficerowie polscy w garnizonie bocheńskim i Peowiacy przygotowywali się do przejęcia władzy w mieście. 31 października Bochnia odzyskała wolność. 

Haniebny Traktat brzeski

Zwiększenie aktywności polskiego społeczeństwa nastąpiło po podpisaniu 9 lutego 1918 r. przez przedstawicieli Niemiec i Austro-Węgier a Ukraińską Republiką Ludową tzw. Traktatu brzeskiego. Przewidywał on odstąpienie Ukrainie zamieszkałej przez Polaków Chełmszczyzny i części Podlasia. Układ ten, nazywany wtedy IV rozbiorem Polski, wywołał oburzenie Polaków w całej Galicji. Jego skutkiem był m.in. bunt Polskiego Korpusu Posiłkowego i przedarcie się II Brygady Legionów, w której walczyło wielu bochnian, przez linię frontu na stronę rosyjską.

W wielu miastach galicyjskich organizowano wielkie manifestacje i protesty przeciwko działaniom znienawidzonych już otwarcie władz austriackich. W Bochni 18 lutego 1918 r. Rada Miejska wraz z Radą Powiatową na nadzwyczajnym posiedzeniu potępiły traktat brzeski ślubując, że „póki tchu w piersiach, wszelkimi środkami walczyć będzie dla zdobycia zjednoczonej, niepodległej i nieuszczuplonej Polski”.[1]

Na rynku bocheńskim 18 lutego 1918 r. odbyła się patriotyczna manifestacja, w trakcie której na prośbę Władysława Kiernika, zgromadzeni złożyli uroczystą przysięgę, potwierdzającą niezgodę na krzywdzące Polaków postanowienia traktatu brzeskiego. Był to już otwarty bunt społeczeństwa przeciw Austrii.[2]

Trudy życia codziennego

W ostatnim roku wojny życie w mieście, jak i w całej Galicji, nie uległo poprawie. Rosnące z dnia na dzień ceny i coraz większe wydatki miasta na spłatę pożyczek, umożliwiały przygotowanie rzetelnego budżetu miasta na rok 1918, dlatego oparto się na budżecie z 1917 r. Potrzeba było pieniędzy na naprawy i remonty maszyn wodociągowych i kotłowni. Aby zapobiec klęsce głodu gmina wróciła do …handlu wymiennego z innymi miastami i rejonami.[3] Do tego dochodziła epidemia grypy "hiszpanki" zbierająca coraz większe żniwo w mieście i w powiecie.

Żołnierze z batalionu zapasowego 32 pułku strzelców obrony krajowej w koszarach w Bochni - 10 maja 1918 r. Zbiory Fotopolska.pl
Żołnierze z batalionu zapasowego 32 pułku strzelców obrony krajowej w koszarach w Bochni - 10 maja 1918 r. Zbiory Fotopolska.eu

Widać było też postępujące rozprzężenie w armii austriackiej. Wincenty Witos wspomina, że czasie odwiedzin brata w Bochni, widział w mieście wielu wynędzniałych i wychudzonych żołnierzy, tułających się bez przydziału służbowego, którym odmawiano umieszczenia w lazaretach i szpitalach. Szczególnie wstrząsnęła nim scena spod bocheńskiego dworca kolejowego, gdzie gromada głodnych żołnierzy rozgrzebywała kupę śmieci, szukając w niej resztek jedzenia w postaci zepsutego chleba czy łupin z kartofli.[4] Przygotowując się do walki o wolną Polskę, wierzono, że ta Polska poprawi los tysięcy.

Działania konspiracyjne

Tymczasem, od lipca rozpoczęła się współpraca przybyłego do Bochni kapitana Jerzego Dobrodzickiego oraz polskich oficerów z garnizonu bocheńskiego z działaczami POW-u pod kierunkiem braci Jędrychowskich. Spotkania konspiratorów odbywały się w restauracji Małka przy ulicy 3 Maja. Ich hasłem były słowa "Dzisiaj idziemy na piwo do Małka"[5]

Restauracja u Małka na pocztówce z początków XX w.
Restauracja u Małka na pocztówce z początków XX w.

Kapitan Dobrodzicki od września 1917 r. związany był z organizacją „Wolność”, która miała zakonspirowanych polskich oficerów w garnizonach w Krakowie, Tarnowie i Nowym Sączu. W październiku 1918 spotykał się z L. Geblem i J. Gizą, działającymi w Tarnowie, gdzie stacjonował batalion zapasowy 20. pp. Trwały przygotowania do przejęcia władzy przez Polaków, zabezpieczenia broni i amunicji.[6]

Jerzy Dobrodzicki, jako generał bryg., dowódca Okręgu Korpusu II w Lublinie. Fotografia z początku lat 30. XX w., zbiory NAC
Jerzy Dobrodzicki, jako generał bryg., dowódca Okręgu Korpusu II w Lublinie. Fotografia z początku lat 30. XX w., zbiory NAC

Bezkrwawy przewrót

W ostatnich dniach października organizacje POW i „Wolność” otrzymały rozkaz przygotowania się do czynnego wystąpienia i podjęcia akcji zbrojnej przeciwko Austriakom. Przewrotu miano dokonać w jednym czasie w Krakowie,  Tarnowie, Nowym Sączu i Bochni. Na szczęście okazało się, że walka zbrojna nie jest konieczna. 31 października w godzinach porannych podczas odprawy oficerskiej kapitanowie Tadeusz Bursztyn i Jerzy Dobrodzicki odmówili posłuszeństwa austriackim dowódcom i poinformowali płk. Hugo Crona, że w mieście doszło do przewrotu i że dowództwo garnizonu obejmuje polski oficer. [7] Jednocześnie konspiratorzy z Polskiej Organizacji Wojskowej pod dowództwem Feliksa Jędrychowskiego rozpoczęli w mieście rozbrajanie austriackich żołnierzy i żandarmów, którzy nie stawiali oporu.  Grupy POW „Kampia” i „Kolanów” zajęły koszary wojskowe i magazyny żywnościowe. Grupa POW pod dowództwem Edwarda Spätha zajęła dworzec PKP i najważniejsze budynki publiczne w mieście. Stacjonujący w Bochni żołnierze zapasowego 32 pułku obrony krajowej pod dowództwem płk. Hugona Crona nie stawiali oporu, a ich dowódca przekazał dowodzenie kapitanowi Jerzemu Dobrodzickiemu.[8] Żołnierzom obcej narodowości, w tym dowódcy garnizonu, pozwolono wyjechać z miasta.

Wieczorem na rynku odbyła się radosna manifestacja, w trakcie której z budynku Starostwa (obecnie muzeum), przy aplauzie zgromadzonych, górnicy zrzucili austriackie godło.[9]  Wkrótce, na ulicach miasta pojawiły się polskie flagi i ...plakaty imitujące klepsydrę Austrii-Wiedźmy, po śmierci której cieszą się narody dotąd przez nią ciemiężone – w tym również Polacy.

Klepsydra informująca o zgonie znienawidzonej Austrii-wiedźmy. Zbiory Muzeum w Bochni
Klepsydra informująca o zgonie znienawidzonej Austrii-wiedźmy. Zbiory Muzeum w Bochni

Władzę cywilną w mieście i powiecie przejął Powiatowy Komitet Narodowy, podporządkowany Komisji Likwidacyjnej w Krakowie. Jego prezydium tworzyli Władysław Kiernik i Adam Ruebenbauer. Komitet wydał odezwy do ludności miasta i powiatu, w których wzywał do posłuchu, spokoju i porządku.[10]

Pierwsze dni wolności

Notatka prasowa w Nowej Reformie opisująca odzyskanie przez Bochnią niepodległości
Notatka prasowa w Nowej Reformie opisująca odzyskanie przez Bochnią niepodległości

Nazajutrz, 1 listopada, na dziedzińcu koszar kawaleryjskich, odbyła się uroczysta msza polowa, w której uczestniczyli żołnierze, członkowie Powiatowego Komitetu Narodowego i tłumy publiczności. Przebieg i atmosferę tego wydarzenia tak opisywał dziennikarz gazety „Nowa Reforma”:

Po mszy i pięknem kazaniu kapelana ks. Łuczaka, komendant załogi bocheńskiej kapitan Dobrodzicki odczytuje krótki rozkaz i wznosi okrzyk: „Niech żyje polski rząd! Niech żyje Polska!”. Po ślubowaniu defilada przy dźwiękach muzyki. Kapela gra: „Jeszcze Polska nie zginęła”. Zapał tłumów potęguje się – słychać radosne okrzyki i gromkie oklaski. Ziścił się sen ojców naszych, ziścił się cud. „Boże coś Polskę” i „Rota” Konopnickiej z tysięcznych piersi wyrwane płyną potężną falą ponad domu, pola i pobliskie lasy.[11]

Tego samego dnia kapitan Jerzy Dobrodzicki, jako dowódca batalionu i komendant powiatowy wydał pierwszy rozkaz po polsku, w którym podporządkował batalion Polskiej Komisji Likwidacyjnej w Krakowie i opublikował tekst przysięgi na wierność rządowi polskiemu.[12]

To zaskakujące, ale głównym zadaniem dla członków POW, tworzącego się polskiego wojska i Powiatowego Komitetu Narodowego w pierwszych tygodniach wolności nie była walka z Austriakami, a utrzymanie porządku w mieście, likwidacja band rabunkowych i rozruchów antyżydowskich. A było co robić, bo z więzienia w Wiśniczu, opuszczonego przez austriackich strażników, wyszła grupa kryminalistów, która zaczęła nękać ludność powiatu bocheńskiego. Do zwalczania tych przestępców i utrzymania porządku w mieście przyczynili się zwolnieni wcześniej żołnierze oraz członkowie bocheńskiej POW. Jednym z nich był sierżant-podchorąży Władysław Kukla z Nowego Sącza, który dostał rozkaz uśmierzenia rozruchów, ale po kilku dniach pełnienia służby był zupełnie wyczerpany, tak że przewieziono go do szpitala w Bochni, gdzie zmarł 28 XI.[13]

W wielu podbocheńskich wsiach chłopi posiadali broń, co było szczególnie niebezpieczne w czasie ich przyjazdu do Bochni na jarmarki. W mieście, dzięki pomocy wojska, udało się utrzymać ład i spokój, choć jeszcze pod koniec grudnia doszło do rabunków i pobić ludności żydowskiej na jarmarku, na co skarżyła się prasa żydowska.[14]

Feliks Jędrychowski.  Z rodzinnego albumu syna Jerzego Jędrychowskiego
Feliks Jędrychowski. Z rodzinnego albumu syna Jerzego Jędrychowskiego

Mimo zmęczenia wojną, rozpoczęło się tworzenie oddziałów wojska polskiego potrzebnych do walki o granice odbudowanego państwa. Na bazie byłego austriackiego batalionu zapasowego 32. pułku piechoty powstawał oddział, który dał nieco później początek 2. pułkowi strzelców podhalańskich, walczącego na froncie ukraińskim. 11 listopada ppor. Feliks Jędrychowski poprowadził pierwszą kompanię z Bochni na odsiecz Lwowa.

W grudniu 1918, w Bochni, z inicjatywy por. Ludwika Piątkowskiego, rozpoczęto formowanie Pułku Piechoty Ziemi Bocheńskiej. W styczniu 1919 oddział został przemianowany na 16 pułk piechoty, a następnie 15 pułk piechoty „Wilki”. W jego szeregach, wielu bochnian walczyło w wojnie polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej.

Dopiero 20 grudnia 1918 r. odbyło się posiedzenie Rady Miejskiej, na którym jej przewodniczący Odolar Ossoliński wygłosił znamienne słowa:

Poczuwam się do miłego dla mnie obowiązku powitać Szanownych Panów – pierwszy raz tu zebranych do radzenia nad dobrem miasta – jako wolnych już obywateli w naszej niepodległej wolnej, zjednoczonej Polsce. [15]

Po 146 latach niewoli Bochnia i ziemia bocheńska powróciły do wolnej Polski. Droga miasta do niepodległości dobiegła końca. 

 

Przypisy:

[1] ANK Oddz. Bochnia, sygn.. 30/1/0/9/92, s. 564

[2] I. Zawidzka, Bochnia i bochnianie w pamiętniku Hani Aussenberg, żydowskiej dziewczyny pochodzącej z Bochni (1917-1918) [w:] Rocznik Bocheński, T. VIII, Bochnia 2016, s. 179-181

[3] ANK Oddz. Bochnia, sygn.. 30/1/0/9/92,s. 565-566

[4] W. Witos, Moje wspomnienia cz. I, Warszawa 1988, s. 413

[5] R. Rybka, Pierwszy dzień wolności, Kronika Bocheńska, listopad 2018, nr 11 (316), s. 22

[6] A. A. Kozłowska, Generał brygady Jerzy Dobrodzicki (1884-1934) i jego rodzina, Przegląd Nauk Historycznych 2012,R. XI, nr 2, s. 104-105

[7] R. Rybka, Pierwszy dzień wolności, s. 25

[8] B. Wilkowicz, B. Wilkowicz, Powstanie i działalność Polskiej Organizacji Wojskowej na Ziemi Bocheńskiej w latach 1917-1918 [w:] Studia Historyczne, t. XXIX, 1984, z. 4, s. 563

[9] Tamże

[10] Nowa Reforma 3 XI 1918, nr 491

[11] Tamże

[12] R. Rybka, Pierwszy dzień wolności.., s. 24-25

[13] J. Giza, Patriotyczny bunt w 32. Pułku piechoty obrony krajowej „Neu Sandez”, Almanach Sądecki. 1999, R.8, nr 1(26)

[14] Nowy Dziennik, 1918 28 grudnia

[15] ANK Oddz. Bochnia, sygn.. 30/1/0/9/92, s. 585

 

Zobacz też: